czwartek, 16 grudnia 2010

TeatrKrólewski - poezja

Dzisiaj o godzinie 21:00 Teatr Królewski zaprasza na spotkanie z poezją nieco inną niz zazwyczaj. Przedstawimy w nim wiersze japońskie, w tym haiku, tą specyficzną, wyjatkową w swej lapidarnosci formę, wiersze afrykańskie, wiersze poetów indiańskich a także poezję latynoską.
Wiersze w wykonaniu Anny Norton, Jesici Georgii i Szerewpa Loona. Wierszom będzie towarzyszyła muzyka regionalna i taniec w wykonaniu Angeliki Kitaj.



czwartek, 4 listopada 2010

Konferencja

Po długim milczeniu uruchamiamy wreszcie nowe przedsięwzięcie. Długo oczekiwana międzynarodowa konferencja na naszej wyspie:

Internet – Nowe Media – Kultura 2.0

Perspektywy rozwoju wirtualnej nauki i edukacji

Pobierz program:
Internet-NoweMedia-Kultura2.0.doc

Piątek 05.11.2010

10:00 – 10:20 Otwarcie konferencji

10:20 – 11:15 Sidney Myoo, Od e-learningu do e-akademizmu.

11:20 – 12:15 Andrzej Radomski, 10 tez na temat edukacji w informacjonalizmie.


12:15 – 12:30 Przerwa.

12:30 – 13:25 Marianne Riis, 3D Remediation of Virtual Pedagogic Practise.

13:30 – 14:25 Fizek Sonia, Wykorzystanie platform i aplikacji cyfrowych w szkolnictwie wyższym.

14:30 – 15:25 Agata Hofman, Edukacja przyszłości projekt 2020.

15:30 – 16:25 Piotr Niewęgłowski, Projekt multimedialny jako forma zaliczania zajęć.

16:30 – 17:25 Radosław Bomba, Rafał Moczadło, Projekt Jarocin ‘85 w Second Life jako przykład wykorzystania światów wirtualnych w dydaktyce przedmiotów kulturoznawczych.

17:30 – 18:25 Agata Hofman, Polska akademia dzieci jako przykład zastosowania narzedzi IT w dydaktyce.

Sobota 06.11.2010

10:20 – 11:15 Oleksandr Shevchuk, Internet jako pogranicze miedzy światem realnym i wirtualnym.

11:20 – 12:15 Grażyna M. Giersztyn i Łukasz Kowalski, Rzeczywistość poszerzona. Nowe wymiary edukacji.

12:15 – 12:30 Przerwa.

12:30 – 13:25 Jarosław Przychoda, Cyfrowe barbarzyństwo czy cyfrowy konserwatyzm – Rozważania na marginesie książki Marka Harpera Digital Barbarism.

13:30 – 14:25 Dmytro Shevchuk, Polityka 2.0 i problem kształtowania się przestrzeni politycznej w społeczeństwie informacyjnym.

14:30 – 15:25 Rafał Zygmunt, Kulturowo polityczny charakter amerykańskiej prezdentury a rola mediów. Mediokracja jako warunek zaistnienia przywództwa w amerykańskiej przestrzeni pubicznej.

15:30 – 16:25 Rafał Ilnicki, Episteme awatarów.

16:30 – 17:25 Rafał Moczadło, Edukacja pokolenia Homo Zappiens.

17:30 – 18:25 Tadeusz Morawski i Agata Hofman, Zabawy słowem – palindromy a IT.

18:30 – 19:25 Damian Stępień, Medycyna 2.0.

19:30 Zakończenie i podsumowanie.


Tak dużego wydarzenia jeszcze nie było!


wtorek, 15 czerwca 2010

Zabawa festiwalowa



Niestety w festiwalowej zabawie mogłem uczestniczyć jedynie w RL. Ale z tego, co widziałem, było znakomicie. Osoby występujące, a także hostujące całe wydarzenie, znajdowały się w jednej sali, więc można było na żywo obserwować od kuchni tworzenie się festiwalu jarocińskiego odbywającego się pod pikselowym niebem SL. Do głównego komputera podłączone były głośniki i nadawały dźwięk z SL. Rzutnik na ekranie pokazywał, co dzieje się pod sceną. Na sali punkowy hałas i rozgardiasz, co chwilę salwy śmiechu. Humanik trząsł się w posadach. Trochę bałem się o wybudowany za ogromny kredyt nowy budynek humanistyki.



Występujący mieli ograniczoną liczbę instrumentów. Scenariusz zakładał, że zespół schodzący ze sceny przekazuje następnemu sprzęt grający. No i zdarzyło się, że gitara powędrowała nie do tej osoby, co trzeba. Powstało małe zamieszanie. Nie było na czym grać. Milicjant z pałką biegał po polu koncertowym szukając złodzieja. Wykorzystując śledztwo rozdawał obowiązkowe plakietki identyfikacyjne dla uczestników. Zapowiadający próbowali ratować sytuację apelem o oddanie gitary. Na szczęście okazało się, że inny zespół miał dodatkowe instrumenty i - pomimo, że gitara się nie znalazła - muzyka popłynęła dalej. Publiczność szalała dopominając się występu Defektu Muzgó.


Jak na dobry rockowy festiwal pod gołym niebem przystało, na ziemi zagościło błoto. Nogi zaczęły się zapadać. Czekałem, aż zacznie się rozbryzgiwać pod glanami. Muzyka była klawa, gdzieś podobno w akcji zaginął kawałek budki z piwem. Zauważyłem, że uczestnicy niezbyt chętnie korzystali z przygotowanych wanienek do mycia. Z drugiej strony, prawdziwi rockmeni mydła nie używają (przynajmniej nie podczas festiwalu).


Prawie wszyscy śmiało wyginali się pod sceną. Obok milicjanta pojawił się ksiądz, próbował wchodzić w dysputy egzystencjalne, ale hałas pod sceną był zbyt duży na teologiczne rozważania. Widać było chuliganów goniących innych uczestników za pomocą naprędce zbudowanych płyt chodnikowych. Milicja bezskutecznie interweniowała. Nyska niestety nie dojechała, zepsuła się jeszcze w milicyjnym garażu. Przywołując powiedzonko znanej osoby związanej z muzyką rock'n'drollową i festiwalem jarocińskim: oj, działo się, działo...



Osoby bardziej spokojnie i poetycko nastawione mogły posiedzieć na polu namiotowym przy ognisku. Mogły, ale nie siedziały. Każdy chciał wmieszać się w tłum i w rytmie pogo wyrazić swój bunt i wolność.


Sama zabawa podczas SLowego festiwalu jarocińskiego była jedynie ostatnią fazą, podsumowaniem semestralnej pracy. Studenci, którzy przecież urodzeni są raczej w końcówce lat osiemdziesiątych sięgnęli do czasów dla nich chyba niezrozumiałych. Ciekawe, na ile eksperyment edukacyjny umożliwił im nie tylko zapoznanie się z teorią dotyczącą subkultur tamtych czasów, ale też pozwolił odczuć to, co nieprzekazywalne z klimatu wolności unoszącego się podczas prawdziwego festiwalu jarocińskiego.


Kluczem do zrozumienia swobody jest odczucie zniewolenia i beznadziei tamtych czasów. Tego odtworzyć się nie dało w tak wąsko zakrojonym projekcie. Widać to było chociażby po tym, że namioty na SLowym polu namiotowym miały więcej wzorów materiałów, niż chyba na całym ówczesnym prawdziwym polu namiotowym. Ciekawe jednak w całym wydarzeniu było to, że wśród uczestników SLowego festiwalu były obecne również osoby, które brały udział w oryginalnym wydarzeniu sprzed ćwierć wieku. Być może jakiś przepływ tacid knowledge następował między pokoleniami. Niewątpliwie cyberprzestrzeń zasypuje nieco różnice wynikające z wieku. Awatary w większości przypadków są w Wiecznym Teraz młodości.


Na zakończenie, nie można nie wspomnieć o szczytnym celu całego przedsięwzięcia. Na scenie wystawione były skarbonki, których zawartość miała pomóc RLowym powodzianom. Dziękujemy wszystkim szlachetnym osobom, które wsparły akcję prowadzoną w SL.



piątek, 11 czerwca 2010

Festiwal Jarocin





Jest moda na lata osiemdziesiąte. Dziewczyny noszą leginsy, chłopaki mają szopy na głowie, a nawet irokezy, a w Jarocinie - jak donosi TV publiczna - władze miasta wyśpiewywały rock'n'rollowe kawałki sprzed lat.


Moda powracająca ma jednak to do siebie, że nie jest autentyczna. Nikt poważnie nie traktuje haseł "no future", "no love" etc. Gdy ogląda się filmy dokumentalne z Jarocina, słucha się rozmów z tamtych czasów, to widać, że o coś ludziom chodziło. Trzeba wszak pamiętać, że w późnych PRLowskich czasach hasło "no future" miało sens bardziej dobitny niż w krajach tzw. "zgniłego kapitalizmu".
Trudno jest taką autentyczność przywrócić, możemy jednak spróbować wczuć się tamtą atmosferę, odtańczyć pogo - taniec wolności, podyskutować, pobić się z innymi subkulturami, albo po prostu posłuchać muzyki.


Studenci Kulturoznawstwa UMCS na naszej wyspie podjęli się takiego zadania. Nie mając bladego pojęcia o SL, nie pamiętając czasów nyski z napisem "Milicja", podjęli próbę odtworzenia niektórych elementów festiwalu jarocińskiego. Na pewno będzie muzyka, będzie można pogować, poza tym czekają inne atrakcje.

Wszystko odbędzie się w poniedziałek 14.06.2010 o godzinie 18:00 polskiego czasu na wyspie Second MCSU. Dokładny link do pola festiwalowego: Jarocin'85


czwartek, 25 marca 2010

Kryzys i Teatr Królewski


Z powodu kurczącej się przestrzeni polskiej w SL powitaliśmy w naszych gościnnych progach Teatr Królewski. Teatr nieśmiało rozgościł się za rynkiem na starym mieście. Postaramy się, aby teatr wrósł w naszą wyspę. Ostatnio na Second MCSU panowała kulturalna posucha, a większość działań miała związek z zajęciami. Teraz może się to zmieni. Cieszymy się, że możemy pomagać kulturze w świecie cyferkowym. Nie wiadomo, co z tego może się wyrodzić.


Z powodu wielkości wyspy nie udałoby się umieścić teatru w miejscu Lubelskiego Starego Teatru, tak czy owak kierunek mniej więcej się zgadza. Pozostało jeszcze jakoś zagospodarować przestrzeń, żeby Teatr mógł mieć godne otoczenie. Chociaż trudno przebić piękno barokowego budynku kamienicą. Spróbujemy przynajmniej zrobić mu tło.



Nowsze posty Starsze posty Strona główna